Aktualny potencjał genetyczny świń wykorzystywany jest w niewystarczającym stopniu.

Dla hodowców świń liczy się zysk, a ten najbardziej powiązany jest z plennością loch i wskaźnikiem wykorzystania paszy. Zwłaszcza, że przemysł coraz większy nacisk kładzie na masę ubojową tuczników. Przetwórcy cenią ponadto cechy jakości technologicznej tuszy [pH1, pH24, barwa, wyciek naturalny, wydajność technologiczna] w tym udział mięsa w tuszy i jego rozkład w wyrębach podstawowych.

Odpowiedzią na te oczekiwania są programy zrównoważonej genetyki. W przypadku lochy kluczowe jest odsadzanie wszystkich żywo urodzonych prosiąt, ważna jest więc mleczność i ilość oraz jakość sutków funkcjonalnych. W przypadku prosiąt ważne jest wyrównanie miotu oraz masa urodzeniowa. W przypadku tuczników, FCR, tempo wzrostu, ale i odporność.

Światowi liderzy w genetyce już dziś osiągają wyniki nie mające precedensu. 34 prosiąt od maciory w roku, 16 sutków funkcjonalnych i FCR na poziomie 2,40 kg/kg m.c. W kontekście dobrostanu zaczynają pojawiać się pytania o granice postępu. Praktyka pokazuje ponadto, że – przy braku zrównoważonej selekcji - zbyt duża plenność często pociąga koszty, które pożerają zyski.

Współczesne zwierzęta są niemal doskonałe, a na produkcji świń można zarabiać. Wystarczy w pełni wykorzystać dzisiejszy potencjał genetyczny. Kluczowe jest wsparcie procesu produkcji [multiserwis], optymalnie zbilansowany program żywieniowy zgodny z rekomendacjami firmy oraz właściwa polityka remontowa, jako kluczowe narzędzia korzystania z najnowszych osiągnięć genetycznych.

Przetwórcy większy nacisk powinni położyć na walory sensoryczne mięsa. Mięso przeznaczone na cele kulinarne powinno odznaczać się odpowiednią barwą, kruchością, soczystością pożądanym smakiem i zapachem oraz brakiem negatywnych nut smakowo-zapachowych. Już w 2025r. spożycie drobiu wyprzedzi wieprzowinę. Jest nad czym pracować.

dr Stanisław Niemyjski

prezes zarządu

Choice Genetics Polska